top of page

Idioto, jak ty grasz ?


Muszę się do czegoś przyznać - jako zawodniczka przez pewien czas byłam

bardzo nerwowa. Nie rzucałam rakietam ( bałam się Taty 😜), ale za to potrafiłam bić się rakietą po udzie tak, że zostawały siniaki. Byłam zła na siębie za każdy błąd. Nie pomagało mi to w trakcie meczu - powodowało to spirale w dół, nerwy, zniesmaczenie swoją grą, co powodowało następne błędy. Już nie wspomnę o całkowitym zatraceniu przyjemności z gry.


Od tamtej pory przeszłam ogromną drogę. Wiedząc, że to w niczym nie pomaga zaczęłam na własną rękę edukować się w psychologii sportu. To byłą długa droga ale warto było zmienić przekonania aby czerpać radość z gry, mimo popełnianych błędów. Dlatego bardzo chcę się podzielić z Tobą moim doświadczeniem i pomóc Ci odzyskać więcej radości z gry co oczywiście przełoży się na lepszą grę, bo wiadomo że grasz, żeby wygrywać 😎😈).


Tenis to trudna gra.

W telewizji to wygląda łatwo, ale kto pamięta swoje początki, wie jaka jest prawda 🙃

Zawodowcy, których oglądamy w telewizji trenują od dziecka, po kilka godzin dziennie, przez kilkanaście / kilkadziesiąt lat. U nich jest to mechanizm gry niewymagający już myślenia. Można to porównać do kierowcy, który zmienia biegi nie patrząc na skrzynię biegu. Nie myślisz już jak to zrobić, tylko na który bieg chcesz wrzucić.


A teraz jesteś ty - osoba grająca amatorsko. Grałeś jako dziecko w szkółce raz lub dwa razy w tygodniu po godzinie, lub zacząłeś grać dużo później. Obecnie trenujesz 2/3 razy w tygodniu z trenerem, plus gracz mecz ligowy.


Grasz mecz i psujesz piłkę.


U osób nie panujących nad nerwami (znam z autopsji), zazwyczaj łańcuch myśli wygląda tak :


Zrobiłem prosty błąd - umiem to, a jednak zrobiłem to źle - jestem głupi, jestem idiotą To powoduje w nas złość, bo przecież nikt nie chce być idiotą...

Aby pozbyć się tych silnych negatywnych emocji w trakcie gry, trzeba zrozumieć, że w tym łańcuchu jest jedno błędne założenie :

"Umiem to, a i tak zrobiłem to źle”.

Złościsz się, ponieważ czujesz, że ten błąd to Twoja wina.


Przyczyn zepsutego uderzenia jest wiele i uwierz mi, że to że jesteś idiotą, łamagą, ofermą to na prawdę jedna z ostatnich opcji.


  • Czy wiesz, że grając wykonujesz ruchy, za które odpowiada głównie pamięć mięśniowa, a nie Twoja głowa ? Zepsułeś uderzenie i złościsz się bo przecież trener powtarzał, że masz szybciej zamknąć główkę rakiety. Wiesz co zrobiłeś źle, więc dlaczego "ty idioto" zrobiłeś to źle? Nie dlatego, że zapomniałeś. W tenisa nie gra się "z pamięci". Takie błędy bardzo często biorą się z tego,że wykonałeś za mało tych ruchów w swoim życiu aby robić to bez zastanowienia. Cz to Twoja wina ?

Są też inne powody słabej gry (zwłaszcza na meczu) :

  • Być może na treningu z trenerem jest dużo gry przez środek lub po krosie, a brakuje treningu "meczowego" (ćwiczenie różnych schematów rozgrywania punktów, ćwiczenia oswajające ze stresem itd. ) Czy to Twoja wina ?

  • Być może jesteś po stresującym dniu w pracy i stres sprawił ze układ nerwy jest zmęczony, masz spowolnioną reakcję, sztywne mięśnie od podwyższonego poziomu kortyzolu we krwi, i porostu nie czujesz piłki. Czy to Twoja wina ?

Pewnie pomyślałeś : No tak, ale jeśli robię podwójny błąd serwisowy, a na treningu ćwiczę serwis i mi wychodzi, no to jak to nie moja wina, że go zepsułem ? Albo zepsułem prostą piłkę, którą każdy by trafił ,więc jak to nie moja wina ? Jak tu się nie wściekać ?


Okey, zepsułeś prostą piłkę. Nie ugiąłeś nóg, lub zrobiłeś coś innego źle - ale czy zrobiłeś to z lenistwa ? Nie chciało Ci się ugiąć nóg ?


Nie - porostu zapomniałeś to zrobić.


Przypomnij sobie co napisałam wyżej - w tenisa głównie gra nasza pamięć mięśniowa.

Po to zawodowcy trenują godzinami, dniami, latami aby móc grać bez myślenia. Nie da się pamiętać o każdym potrzebnym ruchu w trakcie gry. Jest też drugi powód psucia prostych piłek ( nie, nie to że jesteś ofermą🙃).

Bardzo chciałeś dobrze zagrać i to sprawiło, że zesztywniały Ci mięśnie, a ruch ani trochę nie przypominał tego z treningu. Jest to efekt "dławienia", dobrze znany każdemu sportowcowi i psychologom sportowym (o tym będzie w kolejnym wpisie). Czy to Twoja wina, że nie umiesz bardzo trudnej rzeczy, czyli bardzo chcieć dobrze zagrać, ale nie za bardzo, żeby nie zesztywnieć ? To też jest umiejętność, której trzeba się nauczyć tak samo jak forhendu czy bekhendu


Jeśli chcesz już teraz coś z robić w tym kierunku aby poskromić tą złość , to pomyśl co mógłbyś do siebie powiedzieć po prostym błędzie za miast " Ty idioto".


Na przykład:

Nic się nie dzieje. Przecież nie jestem zawodowcem żeby trafiać każdą piłkę.


P.S. Nawet zawodowcy nie trafiają każdej piłki. Za to wygrywa ten, który najszybciej potrafi zapomnieć o błędzie.









106 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page